wtorek, 14 czerwca 2011

Rozstanie

Samotności niektórzy boją się bardziej niż śmierci. Dlatego rozstanie jest prawie zawsze bolesne i to dla obojga partnerów. Nie jest tak naprawdę ważne, jak długo razem byliście, jak formalne były Wasze relacje ani co Was łączyło. Czasami strata kogoś, z kim tak naprawdę nie było się w związku boli tak samo jak rozpad długoletniego małżeństwa. Emocje jakie się w nas budzą są nie do wytrzymania. Wielu popada w depresję. Nawet najsilniejsi czują to nieznośne kłucie w sercu i pustkę jaka w nim została. Często budzą się w nas także wyrzuty sumienia- czy to była moja wina? Co źle zrobiłam/zrobiłem? Nie każdy potrafi sobie z tym radzić. Nie możemy spać, jeść, pracować, wręcz niemożliwe jest normalne, codzienne funkcjonowanie. Jednak trzeba pamiętać, że czas goi rany i są sposoby, aby ten czas cierpienia skrócić.

Zdjęcie pochodzi od Idea go
 W swoim życiu przeżyłam niejedno rozstanie, w tym także rozwód. Każdy kolejny odchodzący z mojego życia mężczyzna zabierał ze sobą cząstkę mojego świata, jednak nauczyłam się sobie z tym radzić. Już jako nastolatka przeżyłam swoją pierwszą miłość, o której każdy pamięta całe życie i wspomina z sentymentem. Niestety nasze drogi się rozeszły po wyjeździe na studia, a związek na odległość nie miał sensu. Długo nie mogłam się z tym pogodzić, ponieważ wciąż się kochaliśmy, a rozdzieliły nas plany na przyszłość. Dla młodych, zakochanych, naiwnych i pełnych nadziei osób wydawało się to nie do przyjęcia. Los chciał, że po prawie 10 latach zamieszkaliśmy ponownie w tym samym mieście. Jesteśmy sąsiadami. On ma dwie śliczne córeczki i wspaniałą żonę, z którą się przyjaźnię. Wtedy uświadomiłam sobie, że mimo iż zaraz po rozstaniu tylko wydaje nam się, że straciliśmy tą jedną jedyną pisaną nam osobę, to naprawdę jest na świecie znacznie więcej ludzi których pokochamy. Z wzajemnością i bez przeciwności losu.

Postanowiłam napisać tego bloga, aby podzielić się swoimi doświadczeniami. Nie wiem czy ktoś to przeczyta, czy komuś pomogę, ale wydaje mi się, że na pewno nikomu nie zaszkodzę;) Oczywiście, każdy z nas jest inny, każdy na swój sposób odczuwa i przeżywa różne rzeczy, jednak gdy sama byłam w depresji po rozwodzie, zgłębiłam ten temat na tyle, że chyba każdy znajdzie tu swój sposób na regenerację sił, odbudowę, być może trochę wsparcia od innych czytelników? Szalenie miło by mi było, gdybyście również do mnie napisali, na pewno indywidualnie szybciej znajdziemy rozwiązanie.


Brak komentarzy: